W długi weekend nad Bałtykiem pasjonaci aktywnego spędzania wolnego czasu wystartowali w 2. edycji światowego cyklu zawodów triathlonowych LOTTO Challenge Gdańsk. W prestiżowej rywalizacji profesjonalistów na dystansie średnim – 1,9 km pływania, 90 km jazdy na rowerze i 21,1 km biegu – zwyciężył Hiszpan Pablo Dapena Gonzalez, a trzeci był najlepszy z Polaków Kacper Stępniak. Wśród zawodniczek PRO najlepsza okazała się Włoszka Margie Santimaria, przed Polką Pauliną Kotficą. We wszystkich konkurencjach gdańskiego święta triathlonu wystartowało łącznie prawie tysiąc „ludzi z żelaza”.
Wyniki – SZTAFETY – dystans średni
– Największy powód do radości? Po pierwsze frekwencja, która była o 20% wyższa, niż rok temu. Po drugie satysfakcja uczestników, od których usłyszeliśmy, że na pewno wrócą do nas za rok. To znaczy, że dobrze się bawili – uśmiecha się Adam Greczyło, dyrektor i organizator LOTTO Challenge Gdańsk.
Triathlonowy weekend w Gdańsku
To były intensywne trzy dni nad Bałtykiem. Profesjonaliści i amatorzy zmierzyli się z trzema triathlonowymi dystansami. Początkujący sprawdzili swoje siły w sprincie, w którym musieli pokonać 750 metrów wpław, 20 kilometrów na rowerze i przebiec 5 kilometrów. Bardziej zaawansowani zmierzyli się z dystansem olimpijskim (1,5 km – 40 km – 10 km), a najodważniejsi pokonali trasę na dystansie średnim, na który złożyło się 1900 metrów przepłynięte w wodach Bałtyku, aż 90 kilometrów pokonane na dwóch kółkach i półmaraton biegiem. – Tak jak w zeszłym roku, za który otrzymaliśmy nagrodę „Race Of The Year”, udało nam się połączyć kilka ważnych dla zawodników i zawodniczek rzeczy. Z jednej strony trasa była szybka, dzięki czemu impreza udała się pod względem sportowym. Z drugiej, uczestnicy bardzo chwalili sobie atrakcyjną trasę i poziom organizacji. Z trzeciej, przez cały weekend dobrze bawiły się z nami całe rodziny, co jest dla nas również bardzo ważne – zapewnia Adam Greczyło.
Szybkość w „Mieście Wolności i Solidarności”
Pod względem sportowym gdańska odsłona cyklu Challenge stała na naprawdę wysokim poziomie, a osiąganiu dobrych czasów sprzyjała doskonała pogoda – szczególnie w sobotę było rześko i bezwietrznie, więc tafla wody Bałtyku była gładka jak na basenie. W sobotę na trasach dużo działo się już od rana – o godzinie ósmej rywalizację rozpoczęli sprinterzy, a dwie godziny później wystartował dystans olimpijski. W sprincie mężczyzn zwyciężył gdańszczanin Tymon Horsten, który pokonał trasę w 1 godzinę, 1 minutę i 58 sekund. Zaledwie 0,13 sekundy stracił do zwycięzcy Filip Szymonik (Stalowa Wola), a tuż za nim uplasował się Dawid Mielke z Bazanowic z czasem 1:02.34. Wśród kobiet najszybsza była Agnieszka Gadomska z Zielonej Góry (1:10.41), przed Karoliną Szalast z Rumii (1:13.17) i olsztynianką Izabelą Wujkowską (1:16.27).
Klasyczny dystans olimpijski ukończyło 320 sportowców. Jako pierwszy linię mety na molo w Gdańsku Brzeźnie minął Piotr Łazaronek ze Starej Sikorskiej Huty (2:06.43), 2 minuty i 22 sekundy za nim dotarł Dawid Jankowski z Gdańska, a 5 sekund później rywalizację ukończył Marek Janisz z Gródka nad Dunajcem (2:09.10).
– Trzy lata temu zająłem tutaj 54. miejsce, mocno popracowałem i dzisiaj jestem pierwszy. Warunki dopisały, woda była spokojna, a tego się najbardziej obawiałem. Z dzisiejszym czasem można się już pokusić o pierwszą szóstkę na mistrzostwach Europy. Dzisiaj plan miałem taki, żeby dobrze popłynąć, a potem ostro zmłócić rower. Bardzo chciałem sprawdzić jaki efekt przyniosła praca przez ostatnie 10 miesięcy nad poprawą mocy, siły i wytrzymałości. I było dobrze, średnia prędkość wyszła znacznie ponad 40 km/godzinę. W sierpniu postaram się powalczyć w Białymstoku o mistrzostwo Polski. Dziękuję bardzo kibicom za motywujący doping – powiedział na mecie zwycięzca dystansu olimpijskiego Piotr Łazaronek.
Najszybszą kobietą na dystansie olimpijskim okazała się Maja Bużycka z Mławy z czasem 2:16.45, druga była Ola Korulczyk (2:22.49), a podium uzupełniła Aleksandra Sypniewska-Lewandowska (2:24.07).
– Na pływaniu zawsze czuję się najlepiej, a najbardziej obawiam się drugiego etapu na rowerze. Uważam, że dzisiaj organizacja zawodów była na najwyższym poziomie, kibice nieśli mnie tutaj do mety, na każdym rogu ktoś dopingował, to było naprawdę super i pomogło – powiedziała Maja Bużycka.
– W zeszłym roku poprzeczka została zawieszona przez organizatorów bardzo wysoko, ale widać, że impreza się nadal rozwija. Dla mnie Gdańsk jest sportową stolicą Polski i dzisiejsze zawody są tego potwierdzeniem. Jutro pojadę na rowerze w sztafecie i jestem z tego powodu szczęśliwy. Nie ma lepszej okazji do oceny jak obejrzenie zawodów od środka – powiedział podczas sobotniej dekoracji zwycięzców Zibi Szlufcik, prezes Challenge Family.
Niedziela stała pod znakiem rywalizacji na najbardziej prestiżowym dystansie średnim. Wśród panów najszybszy okazał się Hiszpan Pablo Dapena Gonzalez z czasem 3:44.47, a 4 minuty i 35 sekund później finiszował Ukrainiec Sergiy Kurochkin. Podium uzupełnił najlepszy z Polaków Kacper Stępniak (3:51.02).
– To był dla mnie niesamowity wyścig. Mam krótkie nogi i muszę przyznać, że podczas pływania trudno mi było dotrzymać kroku czołówce. Ale udało się być pierwszej grupie i na trasie kolarskiej współpracowaliśmy we trzech, oczywiście zgodnie z przepisami, co było bardzo fajne. Specjalnie chcę też podziękować kibicom za wspaniały doping na całej trasie – przyznał dzisiejszy zwycięzca.
– W zeszłym roku byłem tutaj siódmy, dzisiaj udało się wywalczyć duże lepsze miejsce. Chociaż była ochota na wyższą lokatę, bo jechaliśmy we trójkę na rowerze ze sporą przewagą nad resztą stawki. Pablo był dzisiaj nie do pokonania, ale drugie miejsce było w zasięgu, niestety dzisiaj dyspozycja nie na to pozwoliła – powiedział Kacper Stępniak.
Rywalizację kobiet zdominowała Włoszka Margie Santimaria (4:20.02), która wyprzedziła Polki – Paulinę Kotficę (4:27.17) i Marię Cześnik (4:28.54).
– To moje pierwsze wygrane zawody w cyklu Challenge Family, więc jestem bardzo szczęśliwa. Pływanie nie poszło mi najlepiej, ale już jazda na rowerze i bieg były bardzo dobre. Kibice i wolontariusze fantastycznie mnie dopingowali, bardzo im za to dziękuję – powiedziała triumfatorka.
– Jestem bardzo zadowolona, troszkę nie poszło mi dzisiaj pływanie i straciłam, ale na szczęście udało mi się dogonić inne zawodniczki. Na rowerze starałam się pojechać jak najmocniej, żeby jak najwięcej nadrobić. Niestety, Margie miała dzisiaj tzw. „dzień konia” i odjechała nam na ponad 4 minuty, co już było nie do nadrobienia w biegu. Cieszę się z drugiego miejsca, tym bardziej, że tydzień temu też startowałam „na połówkę”, więc mój organizm nie był tak w 100% wypoczęty. Potwierdzam, że po tym sezonie kończę swoją profesjonalną karierę – powiedziała na mecie Paulina Kotfica.
Piękne widoki i dobra zabawa
LOTTO Challenge Gdańsk to nie tylko walka o śrubowanie rekordów, ale również dobra zabawa i sposób na aktywne spędzenie czasu w malowniczej lokalizacji na bałtyckiej plaży.
– Pogoda była dzisiaj dla nas łaskawa, ale też organizacja zawodów była perfekcyjna. I mówię to z punktu widzenia zawodnika, choć jako uczestnik zawodów często bywam krytyczny. Dzisiaj z poziomu zawodnika nie było widać żadnych niedociągnięć. Choć uważam też, że kto się nie rozwija i nie doskonali swojego warsztatu, ten się cofa. I na pewno z dyrektorem Adamem Greczyło, co mamy w zwyczaju, omówimy wszystko na spokojnie, żeby za rok podnieść organizację o poziom wyżej, ku uciesze i zadowoleniu sportowców – powiedział dyrektor Gdańskiego Ośrodka Sportu Leszek Paszkowski.
Piątkowe zmagania stały pod znakiem zawodów Trefl Aquathlon Gdańsk, w którym wzięła udział młodzież i dzieci od 7 do 17 roku życia. Młodzi uczestnicy zmierzyli się w rywalizacji pływackiej i biegowej, na dystansach dostosowanych do ich wieku i możliwości.